niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 4

Rozdział dedykowany dla Oli. Przeraszam, że wczoraj nie dodałam, ale mam cały czas problemy z internetem, więc rozdziały jeśli rozdział nie pojawi się w sobotę to znaczy, że nie mam dostępu do internetu.
__________________________________________________ 
Po 5 minutach do kuchni weszli bliźniacy. Gdy zobaczyli jedzenie dosłownie się na nie rzucili.
-Macie jakieś plany na jutro? - zapytał Fred gdy skończył jeść naleśnika z sosem jagodowym.
-Tak. Idziemy na Pokątną. - odpowiedział Ron.
-To idziemy z wami. - wtrącił George.
-A co ze sklepem? - zapytała Ginny.
-I tak mieliśmy jutro nie otworzyć, bo mamy w planach iść na piwo kremowe.
-Spoko. Tak samo jak my. -powiedział Harry.
-No raczej Wy. Ja z Ginny nie pijemy. Dobra Ruda idziemy. - powiedziała Hermiona.
-Okej. - odpowiedziała i dokończyła jeść.
-A gdzie idziecie? - zapytał Harry.
-Na Pokątną.
-Po co przecież jutro tam idziemy. - powiedział Ron z naleśnikiem w buzi, na co wszyscy się roześmiali.
-A takie tam babskie sprawy.- powiedziała Ginny.
-To rzeczywiście idźcie same. - powiedzieli wszyscy chłopcy razem.
I tak dziewczyny poszły się przebrać. Następnie wyszły przed dom i teleportowały się. Gdy już były na Pokątnej Hermiona złapała przyjaciółkę za rękę i pociągnęła w stronę pustej uliczki.
-Ej przecież miałyśmy iść coś kupić. - oburzyła się Ginny.
-Tam jest Malfoy i Zabini. - jednak przyjaciółka już jej nie usłyszała, ponieważ zauważyła piękną sukienkę na wystawie i po prostu tam ruszyła. Tym samym wchodząc na Pokątną, gdzie był duży ruch.
Hermiona natychmiast ruszyła za nią.
"Jeju co to?" zapytała Ginny gdy ktoś w nią uderzył.
-Czy tak trudno jest patrzeć przed siebie ?! - krzyknęła już na głos na sprawcę. W tym samym momencie Hermiona dobiegła do rudowłosej nastolatki i pomogła jej wstać. Gdy dziewczyny już wykonały swoją czynność popatrzyły na sprawcę wypadku, aż zaniemówiły.
-Przepraszam. Smok mnie zagadał - powiedział Zabini.
-Dobra, chodź Ginny. - powiedziała Hermiona.
-Auć. Moja kostka. - powiedziała Ginny gdy próbowała odejść.
-Spróbuj dojść do tego sklepu i wtedy zobaczymy co z twoją nogą.
-Nie dam rady.
-Ehm. Pomóc Ci?-zapytał przystojny nastolatek, który stał przed dziewczynami.
-Miona trzeba to gdzieś zapisać. - powiedziała Ginny.
-Ale co? - zapytała Miona nie wiedząc o co chodzi przyjaciółce.
-Ślizgon- arystokrata oferuje pomoc Gryfonce, która jest zdrajczynią krwi.- powiedziała Ginny patrząc na Blaise'a.
-Wiesz niektórzy się zmieniają. - powiedział w swojej obronie.
-Masz rację niektórzy, ale ja tu takich osób nie widzę.
-Dobra, a co mi tam. - powiedział ciemnoskóry chłopak i wziął Ginny na ręce.
-Co TY robisz?! Puszczaj mnie. - warknęła Ginny.
-Tu i teraz ? -zapytał Blaise i poluźnił uścisk.
-Nie no dobra - pisnęła rudowłosa i dla pewności złapała ślizgona za szyje.
Chłopakowi spodobała się reakcja dziewczyny, więc szedł jak najwolniej, aby ta chwila trwała jak najdłużej. Gdy już weszli do sklepu Hermiona zajęła się nogą przyjaciółki i już po chwili Ruda chodziła po sklepie.
-Ginny przymierz tą sukienkę z wystawy. - zaproponowała Miona.
-Okej. - dziewczyna podeszła do sprzedawczyni i poprosiła o swój rozmiar sukienki.
Hermiona odwróciła się i ze zdziwieniem stwierdziła, że ślizgoni są nadal w sklepie.
Ginny gdy ubrała sukienkę bardzo się ucieszyła. Sukienka bardzo ładnie na niej leżała. Sukienka była wykonana z jeansu i wyglądała jakby była to osobna bluzka i spódniczka przewiązana wstążką w kwiatki.
-Woow. Ginny wyglądasz cudnie. - powiedziała Hermiona.
-Dzięki, przepraszam ile kosztuje ta sukienka?
-58 galeonów.
-Dziękuję, no nic. Może innym razem.
-Nie smuć się. Mam pomysł kupię Ci ją jako prezent. Co ty na to?
-Miona nie. Ta kasa Ci się przyda, a ja tej sukienki nie muszę mieć.
-Przepraszam. Mogłabym wziąć już sukienkę, ponieważ ten pan przy ladzie chce ją kupić. - dziewczyny musiały ze smutkiem stwierdzić, że przy kasie stoi nie kto inny, jak sam Zabini.
-Dobrze. - Ginny poszła ściągnąć sukienkę i oddała sprzedawczyni.
-Nie rozpieszczaj tak swojej dziewczyny Diable, bo się przyzwyczai.- gryfonki usłyszały głos Malfoy'a
-Chodź idziemy do marketu. - szepneła Miona.
-Gdzie? - zapytał Zabini trzymając w ręce spakowaną suknie.
-Gdzieś. Zresztą co CIEBIE to obchodzi?! - zapytała zdenerwowana Ginny.
-Diable chodź. Dziewczyny na nas czekają. - Malfoy szykował się do wyjścia jednak jego przyjaciel go powstrzymał.
-Ja do nich nie idę. Ostatnio jedna chciała mnie zjeść. Wiesz, że ona przy całowaniu się slini.- powiedział Zabini, na co dziewczyny cicho zachichotały.
-Śpieszy nam się, a wy swoimi arystokratycznymi tyłkami zasłaniacie wyjście.
-Odsłonimy się jeśli będziemy mogli z Wami iść.

----------------------------------
Przepraszam, że taki krótki. :(

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 3


-Ginny co ty na to, żeby zrobić babski wieczór?
-Oczywiście. W ogóle co to za pytanie? 
Dziewczyny szukały ogłoszenia wszędzie. Prawie. 
- Została ostatnia szafka do której nie lukałyśmy.
-Która?
-Szafka na bieliznę.- krzyknęła Miona i podbiegła do "sławnej szafki".

-Nie. Czekaj. - Ginny próbowała odwieść przyjaciółkę od tego pomysłu. Jednak ta już otwierała szafkę.
-Co my tutaj mamy? Kosmetyki... o jest nawet jakiś dziennik -lektura na potem  pomysłała Hermiona z bananem na twarzy.- Jest!
-Wiedziałam - wykrzyknęła uradowana rudowłosa.
-Ehm. Ginny tak się zastanawiam, skoro tu są takie a nie inne rzeczy, to gdzie jest bielizna?
-Pod łóżkiem - powiedziała to takim tonem jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.
-Ginny!! -krzyknęła roześmiana Hermiona z pomysłowości swojej przyjaciółki.
-Słucham - młodsza czarownica zrobiła minę niewiniątka.
-Mam pomysł. Wyjmiemy resztę rzeczy z szafki i włożymy do niej bieliznę, a właściwie ty to zrobisz. Najważniejsze dla Ciebie rzeczy możemy włożyć do jakiegoś pudełka, na które rzucimy zaklęcie, dzięki któremu nikt, oczywiście poza Tobą nie będzie widzieć Twoich skarbów. Co Ty na to?
-O, to wspaniale. Co ja bym bez Ciebie zrobiła?
-Pewnie nadal trzymałabyś bieliznę pod łóżkiem. Haha. Dobra to może zrobimy to przed naszym wieczorkiem?
-Okejjj.
-Znalazłyście... O matko co tu się stało?- wykrzyknęli chłopcy gdy otworzyli drzwi do pokoju dziewcząt.
-Po pierwsze nie matko tylko Ginny, nie postarzaj mnie. Po drugie co tu się stało? No nie wiem, może szukałyśmy pewnej oferty? - powiedziała Ruda z poważną miną.
-I pewnie jak zwykle nie znalazłyście? - powiedział Ron.
-Romualdzie powiedz mi w takim razem co to jest? - Hermiona pokazała Ronowi rękę, w której trzymała ofertę.
-Oferta mieszkania... a dobra zwracam honor.
-Mam nadzieję - odpowiedziały równocześnie dziewczyny.
-Co będziecie robić wieczorem? - zapytała Ginny.
-Hymmm. Myśleliśmy z Ronem o treningu.
-Przecież na wieczór zapowiadają silny wiatr.
-O to chodzi. Będziemy szkolić swoje umiejętności. W końcu nie wiadomo jaka będzie pogoda na meczu quidditcha. Wiesz Ginny, należysz do drużyny, więc... - nie dane było dokończyć Harry'emu.
-Przykro mi, ale już mam plany. Za późno -Ginny starła nieistniejącą łzę z policzka, na co Hermiona się zaśmiała.
-Idziecie z nami jutro na Pokątną? - zapytał Ron.
-No okej. A teraz wypad. Musimy tu posprzątać, bo mama może lada chwila przyjść.
Kiedy chłopcy wyszli dziewczyny wepchnęły wszystkie rzeczy pod łóżko.
-Ginny wszystko okej? - zapytała Miona widząc minę Ginny.
-Tak, ale chciałam się jutro wyspać. W końcu niedługo zaczyna się szkoła, a więc, za tym idą lekcje, zadania, szybkie wstawanie.
- To czemu się zgodziłaś na jutrzejszy wypad?
-Bo inaczej Ron zadawałby jeszcze tysiąc pytań, typy : A czemu nie? - odpowiedziała Ginny udając głos Rona.
-Haha. Słuchaj mam pomysł na poprawę twojego humoru. - powiedziała Miona, rzucając zaklęcie, aby nikt nie mógł podsłuchać jej genialnego planu. - Jutro rano jeszcze zanim chłopcy się obudzą weźmiemy dwa wiadra zimnej wody i wylejemy na Harry'ego i Rona, a potem ... - resztę powiedziała Ginny na ucho.
-Hihi. Okej, ale wiesz, że chłopcy uwielbiają takie pobudki? - Ginny podkreśliła trzeci wyraz od końca.
Posprzątały jeszcze chwilę i poszły na obiad. Usiadły na przeciwko chłopców. Po 5 minutach do kuchni weszli...
-------------
Przepraszam za taki krótki rozdział, ale internet mi co chwilę siada. No właśnie jak myślicie kto mógł wejść do kuchni?? :D
Przepraszam, że wczoraj nie wstawiłam rozdziału. Następny rozdział? . Hymm nie wiem czy wstawię go w piątek, bo dzisiaj dowiedziałam się, że za kilka dni wyjeżdżam nad morze, bo mam od dzisiaj ferię. Na koniec mam nadzieję, że podoba Wam się ten rozdział.