wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 5



-Haha. Bardzo śmieszne, a teraz sio. - Hermiona była już zdenerwowana.
-Miona przykro mi, ale niech z nami pójdą, bo inaczej nie zdąrzymy.
-Ohh. Dobrze. Chodźcie tylko szybko.
Cała czwórka wyszła ze sklepu i poszli do pierwszej lepszej uliczki. Teraz została kwestia teleportowania się... .
-Ja go nie dotknę. - powiedziała Ginny, której wypadło trzymanie Blaise'a.
-Wiewiórko. Zmknij na tą chwilę oczy i znikajmy. Słyszę Greengrass. - Zabini złapał Ginny.
Po chwili wszyscy byli w mugolskiej części Londynu. Wyszli z opuszczonego zaułka i poszli w stronę małego sklepu. Kiedy weszli do środka dziewczyny od razu poszły na dział z zapachowymi świeczkami.
-To Ślizgoni. Pewnie coś knują, żeby nas ośmieszyć. -po słowach Hermiony ich dobre humory się trochę pogorszyły. Zaczęły szukać potrzebnych rzeczy.
-Miona ma świeczki. Lawendowa i fiołkowa dla mnie a dla ciebie ...
-wanilia i świeczka o zapachu książek - dokończyły razem śmiejąc się.
-Ginny jak myślisz dlaczego Zabini i Malfoy chcieli iść z nami?
-Nie wiem, a o co chodzi?
-Ja przecież jestem szlamą. Oni nie akceptują takich jak ja. Zresztą te sześć upokarzanie mnie z ich strony o czymś świadczy. -oczy dziewczyny zaszkliły się.
-E, Herm już spokojnie. Chodź po reszte rzeczy i zaraz będziemy w domu.
Nagle zza zaktętu wyszli Ślizgoni. Niestety albo stety słyszeli rozmowe nastolatek.
-Hermiona. My chcieliśmy cię przeprosić za te wszystkie upokorzenia z naszej strony. Ciebie Ginny również-powiedział Draco. Dziewczyny stały osłupiałe. Dopiero po chwili odezwała się Ginny.
-Co ty zrobiłeś z Malfoy'em? On nie mówi do nas po imieniu, on nie przeprasza, a najważniejsze on z nami normalnie nie rozmawia.
-Ginny spokojnie. Wiem, że to raczej ja powinnam wybuchnąć, ale dzisiaj mam lepszy dzień i nie chce go zepsuc. A, więc dobrze przyjmujemy wasze, mam nadzieję, szczere przeprosiny, prawda Ginevro?
-Tak - burknęła rudowłosa nastolatka.
-Ale jeśli to podstęp to pożałujecie.- dokończyła Hermiona.
-Uff dzięki Hermiono. I obiecuję ci, że to nie jest żaden kawał. - powiedział Blaise.
Dziewczyny z pomocą chłopców wybrały różne rzeczy i podeszli do kasy.
-Dzień dobry - powiedziała Hermiona do sklepowej.
-Kogo me oczyma widzą! Hermionka! Chodx tutaj do mnie muszę cię uścinąś - zawołałą kobieta, którą rozmiarem śmiało można porównać do Hagrida. - Do której szkoły chodzisz? Jak ci się układa z Ben'em?
Dziewczyna gdy tylko usłyszała to imię odrazu posmutniała.
-Także się cieszę, że panią widzę. Chodzę do college'u za miastem. A Ben wyjechał, ale ogólnie to w miare dobrze.
Dziewczyna kupiła rzeczy w wyszli ze sklepu.
-Możemy wejść na chiwlkę do moich rodziców?
-Ok.
Weszli do małego przejścia między dwoma domami. Byli w połowie drogi, kiedy Hermiona przeklnęła się w myślach za wybranie drogi. Stanęła i obróciła się przodem do towarzyszy.
-Miona coś się stało? Jesteś cała blada.-zapytała Ginny.
-Nic. Zmieniłam zdanie może teleportujemy się już?
-Hermiona nie umiesz kłamać. Co się stało?
-Tam jest Josh. Ostatnio lekko się z nim pokłóciłam.
-Kogo ja widzę. Hermiona. - powiedział brunet, który wyszedł zza zakrętu ze swoją bandą.
Hermiona lekko podskoczyła gdy usłyszała głos byłego przyjaciela. Wzięła głęboki oddech i odwróciła się i przywitała się.
-Widzę, że masz już nowego chłopaka i dwóch przyjaciół.
-A żebyś wiedział.
-Jestem ciekaw co zrobiłaś żeby był z tobą.
-Josh, Josh, Josh, a ty cały czas myślisz tylko o jednym. Co już żadna nie chce z tobą być? Może nareszcie przejrzały na oczy.
-Ty głupia ...
-Nie obrażaj jej - powiedzieli razem Draco i Blaise
-O. Już się boję.
-Hermionka?!
-Hej Ashley. Chętnie bym pogadała, ale wpadliśmy tylko na chwilkę i niestety musimy już iść. Chdźcie- Hermiona wzieła za rękę Dracona. Za nimi szli Ginny z Blaise'm. Gdy znaleźli się za zakrętem Miona natychmist puściła rękę Ślizgona.
-YYY. Co to było?- powiedział Malfoy.
-Sorki. Musiałam udawać przed Joshem.-oczy dziewczyny się zaszkliły.
-Ej Mionka. Zaraz wrócimy do domu i już go więcej nie zobaczysz. - próbowąła pocieszyć ją Ruda.
-Chciałabym, ale to jest raczej niemożliwe.
-Jak to?
-Bo to mój przyszły narzeczony.
-Co?? Hermiono Jean Granger o czym ja nie wiem?- powiedziała Ginevra śmiertelnie poważnym tonem.
-Długo tłumaczyć. - chciała zakończyć temat.
-My mamy dużo czasu. Prawda chłopcy - Ślizgoni odrazu przytakneli. Woleli nie zadzierać z Gryfonką, która za chwilę może ujawnić swoją drugą stronę.
-Moi rodzice są bardzo bogaci. Przez ostatnie lata bardzo się wzbogacili. Pragną, abym miała cudowne życie. Kiedy poznali rodziców Josh'a stwierdzili, że będzie on bardzo dobrym partnerem dla swojej jedynej córki. Podpisali z rodzicami Josh'a umowę. Kiedy skończę 21 lat Josh mi się oświadczy, a ja przyjmę jego oświadczyny. Po roku odbędzie się ślub. Jeśli któraś ze stron nie dotrzyma słowa będzie musiała oddać drugiej stronie 10 tysięcy funtów szterlingowych. Tak wiem powinnam się cieszyć w końcu Josh wygląda na chłopaka marzeń każdej nastolatki. Przyznaję się chodziłam z nim przez może tydzień. To było rok temu w ostatnim tygodniu wakacji. Byliśmy ze sobą piąty dzień. Zadzwonił do mnie żebym do niego przyszła. Gdy już tak byłam, chciał poczęstować mnie winem jednak odmówiłam. Wtedy po raz pierwszy chciał mnie uderzyć, ale się uchyliłam. Szybko wybiegłam z jego domu. Do końca wakacji nie wychodziłam z domu. Wino taka błahostka, a potrafi tyle zdziałać. No, ale nic będę musiała jakoś wytrzymać z tym głupkiem.
-Kogo nazywasz głupkiem? - Hermiona zobaczyła Josha.
-Oczywiście, że ciebie- powiedziała hardo dziewczyna.
-Ja cie naucze szacunku- powiedzial Josh. Zaczął iść w kierunku Hermiony. Widać było, że chciał zrobić jej krzywdę.
-Nie dość, że głupi to jeszcze brzydki. - powiedziała Ginny, którą bawiło zachowanie chłopaka. Stanęłą obok swojej przyjaciółki. Josh na chwilę przystanął. W tym momencie Hermiona wpadła na pewien powmysł.
-Coś się stało kochanie? - zapytała przesłodzonym głosem. Ślizgoni się zaśmiali.
-Ależ tak. Kiedy już będziemy razem nie pozwole ci - tu wskazal palcem na Ginny, Blaise i Draco - spotykać się z nimi.
-Uważaj, bo się ciebie posłucham. Pamiętaj, że najpierw będę musiała powiedzieć tak przy ołtarzu, a to się nigdy nie stanie. Szybciej pocałuję swojego największego wroga. - Hermiona była już lekko wkurzona. Banda Josha zaśmiała się. - 1:0 słońce. - powiedziała Miona i wysłała mu buziaka. Josh zrobił się tylko czerwony jak burak i odszedł.
-Chodźmy na Pokątną. Do rodziców pójdę kiedy indziej.
Złapali się za ręce i po chwili byli już u celu.
-Dzięki za dzisiejszy dzień, ale może on pozostac w naszej tajemnicy?-zapytała Hermiona na co reszta przytaknęła. Dziewczyny pożegnały się i po chwili były już w domu.
-Ty idź do chłopców, a ja pójdę przygotować pokój. - zarządziła Miona.
Hermiona weszła do pokoju i machnęła różdżką, a na środku pokoju pojawiło się jacuzzi. Świeczki rozstawiła na brzegach małego basenu i je zaświeciła. Kolory ścian zmieniła na czerwono-złote. Zeszła na dół i porzyczyła dwie miski. Do jednej wsypała chipsy, a do drugiej żelki. Do kubków nalała cole. Hermiona przebrała się w strój kąpielowy i założyła sukienkę. Wyszła z pokoju i zawołała Ginny. Gdy młodsza z dziewczyn wyszła z łazienki zaczęły układać rzeczy Ginny. Podczas pracy opowiadały sobie dowcipy. Gdy skończyły ściągnęły sukienki  iweszły do jacuzzi. Hermiona na środku jacuzzi wyczarowała stolik na którym położyła miski z jedzeniem oraz kubki z piciem. Ginny sprubowała fast food'u.
-Mmm jakie to pyszne.
-Haha. Pierwszy raz jeszczy chipisy, więc się nie dziwie.
-Gramy w nasza grę?
-Okej. Można mieć trzy pominięcia.
-Zaczynam. Czy kochasz Rona?
-Czy ja wiem? Sądzę, że to bardziej miłość braterska. Co czujesz do Harry'ego?
-Dotychczas myślałam, że to miłośc, ale kiedy dzisiaj pocałował mnie po raz pierwszy to nic nie czułam. A powinnam coś chyba czuć, jakies motylko albo cuś. Masz kogoś z kim chciałabyś chodzić?
-Tak. Czy oprócz Harry'ego jest ktoś jeszcze?
-Na razie? Nie. Kto Ci się podoba?
-Pomijam. Lubisz Zabiniego?
-Pomijam. Czy od tych chips'ów można przytyć?
-Tak. Haha. No nie patrz tak na mnie. Rzuciłaś się na tą miskę, że aż żal było mi cię odciągać. Co sądzisz o tym, żebym sobie ścieła włosy?
-Nie. Nigdy. Co najwyżej podciąć. Ty na serio wybaczyłać Zabiniemu?- zapytała Ginny.
- Tak. On tak właściwie nic mi nie zrobił. Czy tylko przez pocałunek z zHarry'm uważasz, że go nie kochasz?
-Pomijam. Czy podoba Ci się Malfoy?
-Pomijam. Kiedy ostatni raz widziałaś kogoś kto mógłby być stworzony dla ciebie?
-Pomijam. Dlaczego wybaczyłaś Malfoy'owi?
- Każdy zasługuje na drugą szanse. Ej! Zjadłaś już wszystkie chipsy i żelki! I juz nie mozesz pomijac. Podoba ci się Blaise?
-Troszkę. Czy Malfoy jest w twoim typie?
-Pomijam. Czy chciałabyś chodzić z Zabinim?
-Po dzisiejszym dniu -tak. Chciałabyś pocałować takiego jednego blondyna?
-Tak.. - Hermiona bardzo się zaczerwieniła. - Dobra. Koniec na dziś. Chodź idziemy spać.
Dziewczyny położyła się do łóżek. Ginny zasnęła od razu. Hermiona natomiast cały czas myślała o tym jak by to było gdyby Draco był zawsze taki jak dziś. Po jej policzku spłynęła jedna samotna łza, a dziewczyna zasnęła.
Rano dziewczyny obudziła sowa, która dziobała w okno.
-Hermiona, otówrz okno ,proszeee. - powiedziała zaspana Ruda.
Miona wstała i narzuciła na siebie sukienke z wczorajszego wieczoru. Otworzyła okno. Sowa wleciała do pokoju i usiadła na ramieniu czarownicy. Brązowowłosa wzięła miskę i nalała do niej wody. Hermiona odwiązała liścik i go przeczytała, a sowa zaczęła łapczywie pić wode.
                              Weasley,
                 Chciałbym się zapytać czy masz jakieś plany na sobote. Jeśli nie to zapraszam                                    Cię, jednak nie powiem gdzie, ponieważ to niespodzianka. 
                 P.S Moja sowa powinna czekać na odpowiedź.
                                                                                       Blaise Zabini 
-Wow- wyrawło się dziewczynie. Podeszła do łóżka Ginny i włożyła list do szafki nocnej dziewczyny.
-Ginny przysłali list z Hogwartu. Piszą, że ty i twoje koleżanki nie przyjeżdżacie na rok szkolny się tam uczyć, bo nie ma miejsc. Jest jakaś wymiana albo coś. List jest w twojej szafce nocnej. - najszybciej jak tylko mogła wzięła swoje rzeczy i poszła do łazienki. W głebi wiedziała, że Ginny i Blaise'a ciągnie do siebie.

-------------------------------------------------
No więc 5 rozdział napisałam na 5 stron w wordzie. Mam nadzieję, że się podoba. Przepraszam, ze tak długo nie pisałam ale jest zajęta nauką. Jeśli chodzi o szablon. Może się nie wyświetlać. Wkrótce wszystko wróci do normy.

2 komentarze:

  1. Witaj!
    Wpadłam tu na chwilkę z pytaniem.
    Planuję założyć bloga, i bardzo podoba mi się ten szablon wykonany przez Carę z http://graphicpoison.blogspot.com/
    Czy jeśli bym założyłabym bloga, mogłabym użyć tego szablonu?
    Proszę o odpowiedź ;)
    Z góry dziękuję
    Anabelle

    ps Samym szablonem mnie zachęciłaś, gdy tylko będę miała więcej czasu, wpadnę tutaj i przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm weszłam na twojego bloga ze względu na szablon. Przeczytałam całość.
    To twój pierwszy blog, więc chyba nie jest źle :). Piszesz prosto, to dobrze, ale może zbyt prosto momentami. Dajesz dużo dialogów, ale bardzo mało opisów. Właściwie prawie wcale. Błędy nie rzucają się tak w oczy, ale np. czasami zjadasz słowa.
    Poza tym... trochę nie rozumiem, jak tak nagle Ginny, Hermiona polubiły się z Draco i Zabinim???
    Nie jest źle ale dawaj więcej opisów :)
    Ale wydaje mi się, że niektóre postacie są trochę... bezbarwne..? Nie opisujesz ich charakterów, reakcji itp.

    http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń